Strony

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Rozdział 13 Już nikt i nic nie może nas rozłączyć.

Ever

Zeszłam po schodach na dół. Mama filmowała całą drogę do kościoła. Spojrzałam na Elenę, Vivien i Van. Dziewczyny miały na sobie cudne suknie. Elena miała ubraną błękitną, długą suknie z dekoltem w kształcie serca. Vivien miała na sobie kremową sukienkę z ramiączkami z dekoltem na kształt litery v, która miała tę samą długość, co strój byłej strażniczki. Jednie moja światowa miała krótszą sukienkę, koloru fioletowego również bez ramiączek. 
Przed kościołem nie było żadnych ludzi. Wszyscy czekali z panem młodym w środku. Dopiero po chwili zauważyłam archanioła Razjela. 
- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Pomyślałem, że skoro nie ma tu twojego ojca, to ja odprowadzę cię przed ołtarz. 
- Naprawdę? - spytałam.
- Tak.
Podał mi ramię. Stanęliśmy przed drzwiami do czasu, aż skrzypek zaczął grać marsz weselny. 

- Nie pozwól mi upaść i uciec. - szepnęłam do archanioła. 
- Nie pozwolę. 
Drzwi otwarły się. Spojrzałam na Willa czekającego na mnie w garniturze przed ołtarzem. Szliśmy powoli w jego stronę, a ja coraz bardziej bałam się, że coś pójdzie nie tak. Kiedy doszliśmy do celu Will złapał mnie za rękę i stanęliśmy razem przed księdzem

Razjel

Zająłem swoje miejsce obok Anny. Wiedziałem, że dziś inaczej się nazywa się inaczej, ale nie moja głowa pamiętać imiona dawnych anielic. 
- Dziękuje. - szepnęła. 
- Za co? - spytałem.
- Dziękuje, że odprowadziłeś ją do ołtarza. Powinien zrobić to jej ojciec, ale sam rozumiesz. - powiedziała.
- Rozumiem. 

Ever

Ksiądz zaczął mówić swoją formułkę. Wszystko było mi jedno, co on mówi. Tak naprawdę, to czekałam na przysięgę. Will sam ją ułożył, a ja nie mogłam się doczekać jego słów. Nareszcie zaczął się tak wyczekiwany przeze mnie moment. 
- Najdroższa Ever. Przysięgam cię kochać bez względu na wszystko, być przy tobie zawszę kiedy będziesz mnie potrzebować i kiedy będziesz mnie miała dość. Chcę trwać przy tobie na zawszę, chronić cię przed niebezpieczeństwem. Jesteś dla mnie jak powietrze, potrzebuje cię by żyć. Jesteś moim światłem, sprawiasz, że jetem sobą. Dlatego właśnie dziś ty, a nie ktoś inny zostajesz moją żoną. Kocham cię ponad wszystko. 
Po jego słowach poleciały mi łzy z oczu. Jedyne, co wykrztusiłam to tylko
- Kocham cię. Jesteś dla mnie wszystkim.
Will pocałował w tej samej chwili co ksiądz powiedział możecie się pocałować.

Właśnie zostałam jego żoną, a on moim mężem. Już nic i nikt nie może nas rozłączyć.

1 komentarz:

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.