Ever
Wysłuchiwałam w spokoju relacji Vivien z pobytu u Jonathana. Po woli wszystko zaczęło mi się układać w całość.
- Coś się stała?-zapytał Will.
- Chyba mam rozwiązanie zniknięcia Eleny.
Will zmarszczył czoło, ale o nic nie pytał.
- Elena szła do Bianki, kiedy zniknęła i to ona zajęła jej stanowisko, a teraz całowała się z Jonathanem. Z tego co mówił Will o zmienię strażnika wiedzieli tylko archaniołowie i nowy strażnik.
- Tak. Bianka miała zostać strażniczką przed Eleną i jest jedyną córka...- powiedziała Vivien
- Rona. - dokończył za nią Will. - Bianka była zazdrosna o to, że Ron wybrał Elenę.
- To prawda. Bianka przychodziła do Eleny tylko na wezwania. - dodała Vivien.
- Czy sądzicie, że...-zaczęłam.
- Bianka dogadała się z aniołami ciemności. Była wściekła, gdy jej ojciec nie wybrał jej na strażnika czasu światła. - dokończył Will.
- Czyli..- zaczęła Vivien.
- Elena jest w królestwie aniołów ciemności. - stwierdził Will.
- Ona nie może tam być za długo. Wiesz Williamie, że ona kiedyś była mroczną. - powiedziała anielica.
- Everly. Zostań tu, a my zawiadomimy archaniołów. Musimy się pośpieszyć za nim będzie za późno.
- Everly. Zostań tu, a my zawiadomimy archaniołów. Musimy się pośpieszyć za nim będzie za późno.
Elena
- Zostanę z tobą. - powiedziałam.
- Wiedziałem, że tak będzie.
Robert otworzył kratę i wypuścił mojego brata. Od razu przytulam się do Edmunda. Mój brat pogłaskał moje włosy i oddał uścisk.
- Koniec tych czułości. - zarządził Robert. - Eleno za chwilę zostaniesz moją żoną.
Wiedziałam, że chodzi mu tylko o władzę. Robert nie zna miłości, tylko nienawiść i śmierć. Jednak poszłam z nim do sali bazowej. Weszliśmy do pustego pomieszczenia. Kiedy byliśmy na środku sali, drzwi z hukiem się zamknęły. Spojrzeliśmy w tamtą stronę. Moje serce zabiło mocniej, kiedy zobaczyłam przy drzwiach dwóch aniołów światła. Robert był zdziwiony. W jednej chwili obok anioła ciemności pojawili się Michał, Gabriel i Razjel, a przy mnie pojawili się Will z Jonathanem.
- Wy nie możecie... Nie macie prawa... - mówił Robert.
- Nie mamy prawa cię z tond zabrać i tego nie zrobimy. - powiedział Michał.
- My jesteśmy tu tylko po Elenę. - dodał Razjel.
Nachyliłam się do Willa i szepnęłam :
- Idź po mojego brata. Stoi za drzwiami. Nie mogę wrócić bez niego.
Will kiwnął głową i zniknął. Archaniołowie przestali sprzeczać się z Robertem. Jonathana złapał mnie za rękę i zniknęliśmy.
Ever
Czekałam z Luckiem aż Will i Vivien wrócą. Po chłopaka zadzwoniłam chwilę po ich zniknięciu. Martwiłam się o nich. Nie było ich już od godziny. Nagle ktoś zasłonił mi oczy. Nie mógł to być Luck, bo siedział przede mną.
- Tęskniłem, a ty? - powiedział nie kto inny jak Will.
- Ja też.
Will odsłonił mi oczy i pocałował mnie w szyję.
- Miałaś rację. Znaleźliśmy Elenę.
- To dobrze. - uśmiechnęłam się do niego.
- Nie mogę się doczekać naszego ślubu.
- Ja też.
- Nareszcie będziesz moją żoną. Jesteś moją Julią.
- Ja dla mnie okej. Możesz być Romeo, ale darujmy sobie to umieranie.
- Tak, ta śmierć mogłaby być troszkę nie na miejscu.
- Tylko troszkę.
Will zaśmiał się.
- Jutro jest nasz dzień. Spędzisz go tylko i wyłącznie ze mną.
Dopiero teraz zauważyłam, że w moim pokoju nie ma Lucka.
- Will, nie wiesz może, gdzie jest...
- Luck. Wyszedł z Vivien. - powiedział mój anioł. - Może i my gdzieś pójdziemy?
- To świetny pomysł. Gdzie chcesz pójść?
- Zobaczysz. Ubierz się elegancko. Czekam na ciebie na dole.
Will wyszedł z mojego pokoju, a ja poszłam przeszukać moją szafę.
JUPI! Elena uratowana, a Will...aw,och,aaa a jaki może on być?! Jak zawsze taki... BOSKI <3 XD
OdpowiedzUsuńHehe, dokładnie Veronico... Super! ♥ -Jula^^
OdpowiedzUsuń