Strony

piątek, 11 marca 2016

Rozdział 23 Przez to mieszkanie na ziemi staje się coraz mniej wyczulony na ciebie.

Oto kolejny, tak długo wyczekiwany rozdział. Przepraszam, że tak długo na niego czekaliście. Proszę o komentarze. 

Will

Następnego dnia wpadła do nas Vivien. Czy te anielice zawsze muszą zjawić się znienacka?  Widoczne tak, choć od wczoraj nie widziałem Eleny. Nie to, żebym się martwił. Elena jest dorosła i sama dobrze wie co robi. Vivien była zbyt zajęta rozmową z moją żoną, aby zauważyć, że ja też tu jestem. Nie mam jej tego za złe, a nawet jestem jej za to wdzięczny, bo w końcu mogłem zająć się moją niespodzianką. Cichutko wymknąłem się z naszego pokoju i udałem się do pobliskich pomieszczeń, aby dokończyć to co zacząłem. 

Ever 

Rozmawiałam z Vivien, kiedy zauważyłam, że Will wyszedł z pokoju. Jak najniższej się dało poszłyśmy za nim. Will nawet nie zwrócił na nas uwagi i wszedł do jednego z wolnych pokoi. Zrobiłyśmy to samo co on. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam co mój mąż tam wyrabia. Otóż Will nieudolnie próbował złożyć łóżeczko dla dziecka, cicho klnąc pod nosem. Chcą, nie chcąc zaczęła się śmiać i tym wydałam naszą obecność w tym pokoju. Zdziwiony Will spojrzał na nas. 
- Cholera. - mruknął. - No to nici z niespodzianki. Przez to mieszkanie na ziemi staje się coraz mniej wyczulony na ciebie. 
- Nie zwalaj tego na twój ziemski pobyt. - odgryzła się Vivien. 
Anioły zaczęły kłótnie ze sobą, a ja przyjrzałam się pomieszczeniu.
 Ściany pokoju zostały pomalowane na błękitny kolor. W niektórych miejscach zostały poukładane zabawki. Pod ścianą stała duża szafa koloru białego i parę innych mebelków. Na środku stało niedokończone łóżeczko, obok którego była położona pościel. Will korzystając z tego, że jestem zajęta, przytulił mnie od tyłu i spytał
- Jak podoba ci się pokój Jamesa? 
- Jest piękny. Sam go użądzałeś? 
- Niestety nie. Pomogła mi twoja i moja mama oraz Luck...
- Luck? 
- Tak. Okazuje się, że składanie mebli jest trudniejsze niż myślałem. 
Uśmiechnęłam się, a Will pocałował mnie w policzek. 
- Pokaże ci jeszcze pokoik Lucy. 
Złapałam Willa za rękę i poszłam za nim. Weszliśmy do sąsiedniego pokoju.
Był on pomalowany na jasno różowo. Na środku został ustawiony dywan tego samego odcieniu. Na ścianach wisiały puste, białe ramki na zdjęcia. Przy oknie ktoś ustawił fotel koloru takiego samego jak meble, czyli białego. W odróżnieniu od pokoju Jamesa tu łóżko było już złożone, miało ono przyczepione jasne kokardki. Przypominał pokoik dla królewny. Przytuliłam się do Willa i nie mogłam przestać się uśmiechać. Vivien również spodobała się niespodzianka. 
- Brawo. - mruknęła anielica. - Szkoda, że Elena tego nie widzi.
- A propos Eleny. Nie to, żebym się stęsknił, czy coś,  ale gdzie ona jest? 
Anielica spojrzała zdziwiona na Willa.
- Elena? Za pewne ćwiczy ze żniwiarzami. Wiesz Williamie, teraz kiedy istnieje jasne ryzyko wojny każda pomoc się przyda. 
- Jakiej wojny? - dopytywał. 
- Nic nie wiesz. A niech to szlak. Miałam ci nie mówić. Ja już pójdę.
Vivien po tych słowach zniknęła jak najszybciej się dało.
- Zaraz przyjdę Ever.
- Idziesz do Eleny? - spytałam.
- Tak. Ona nie ma prawa nie przekazywać mi tak ważnych informacji.
Will poszedł w ślady za Vivien i przeniósł się do nieba. Zadzwoniłam po Lucka, aby pomógł mi dokończyć łóżko Jamesa. Po chwili Luck już przybył na miejsce. W jednej ręce trzymał tace z ciastkami, a w drugiej siatkę winogron.
- Zamówienie dla Ever. Ciastka, winogrona i składacz mebli dla dzieci do usług.
Uśmiechnęłam się na jego słowa. Usiadliśmy na kanapie i zajadaliśmy się, oglądając jakąś komedie w telewizji. Jednak zastanawiało mnie co takiego robi teraz Will.

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny! Nie moge sie doczekać aż Ever urodzi ^^
    Czekam na next i weny życzę x
    PS: użądzałeś - urządzałeś, taki mały błąd ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.