Strony

niedziela, 30 sierpnia 2015

Rozdział 16 Jeśli ja tego nie powiem...

Ever

- Nie potrafię być do was podobna. 
- Potrafisz. Spójrz. 
Razjel złapał moją rękę, na której pojawił się obraz świata i światła palące się w różnych krajach. 
- Widzisz Ever te światła?
Kiwnęłam głową, a archanioł kontynuował dalej.
- To znaczy, że jesteś jedną z nas. Każde z tych świateł, to ludzie dobrzy i ci, dla których jest szansa. Jeśli dotkniesz jednej z tych kropek zobaczysz dane państwo, klikasz dalej pojawia się miasto, ulica i w końcu człowiek.
- Jak to możliwe?
- Po prostu tak jest. Chcesz o coś spytać?
- Tak. Czy anioły są nieśmiertelne. 
Razjel spojrzał na mnie zdziwiony.
- Zależy jak na to patrzysz. Nie umrzemy ze starości. Jednak prowadzimy odwieczną walkę z ciemnością. Jeśli ktoś zostanie na niej ciężko ranny, a my nie będziemy w stanie go uratować, odchodzi. Anioły ciemności idą do otchłani, a my idziemy na wieczny spoczynek, zostajemy światłem, więc w pewnym sensie dalej wam pomagamy, ale już nie tak mocno. 

Will

Czekałem na korytarzy, aż Razjel i Ever skończą trening, kiedy obok mnie pojawił się Gabriel.
 - Williamie jesteś wysokim aniołem. 
- Owszem archaniele Gabrielu. Przybyłeś tu, aby powiedzieć mi to co już wiem?
- Nie. Przybyłem tu, aby przypomnieć ci nasze prawo. 
- Znam je na pamięć. 
- W to nie wątpię. Kiedy masz zamiar zerwać z nią kontakty?
- O czym ty do mnie mówisz?
- Jak to o czym? Anioł nie ma prawa zakochać się w śmiertelnej i anielicy ciemności. To naruszenie naszych zasad. 
- Wiem o tym. Ona jest dla mnie ważna. Jeśli jej tego nie powiem złamię prawą i narażę się na karę boską. Jeśli jej to powiem moje serce pęknie bezpowrotnie. Muszę to zrobić. Ona musi skupić się na treningach. Powiem jej to, ale jeszcze nie dziś. 
Ever wyszła z sali, a ja złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do mojego pokoju. Mina Razjela była niezapomniana. Otwarłem drzwi od mieszkania.
- Pierwsze drzwi na lewo, to sypialnia. Te brązowe drzwi, to kichania, toaleta po lewej, a na salon jest na środku. Czuj się jak u siebie w domu, bo nie mam zamiaru cię oddać. Kocham cię Ever. 
Nie czekając na odpowiedz pocałowałem ją. Pragnąłem aby była bliżej mnie. Kochałem ją i tylko ją. Nasze dusze musiały się trochę poszukać, ale odnalazłem szczęście u jej boku. 

Ever

Will całował mnie jak nigdy wcześniej. Jakby chciał pokazać mi ile na mnie czekał. Jak tęsknił i jak się cieszy, że mnie ma. Oboje nie mogliśmy przestać. Will przerwał w końcu pocałunek, aby spojrzeć mi w oczy. 
- Muszę przestać. Jestem aniołem. Mi nie wypada, to znaczy nie powinienem. Zorbie ci coś na ząb. 
Poszliśmy do kuchni. Will już miał otworzyć drzwi, jednak zmienił zdanie i znów mnie pocałował. Rozpływałam się pod jego dotykiem. Oboje nie wiedzieliśmy, co robimy. To był impuls. 
- Powinieneś przestać. 
- Wiem. Pragnę cię Ever. Jesteś tylko moja. Cokolwiek się stanie zapamiętaj to. Nigdy o tobie nie zapomnę. Czas coś zjeść. Bez żadnych numerów. 
Tym razem wszystko poszło idealnie. Zasnęłam obok niego. Był przy mnie, tylko to się liczy.

2 komentarze:

  1. Nosz kurde..głupie prawa aniołów -,- rozdział cuudny ^^ wyłapałam kilka literówek, ale nic po za tym ;)) Czekam na nexta !! ;**
    Weeny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze przepraszam że nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów ale przyznaję się bez bicia dopiero dzisiaj zaglądnęłam na Twojego bloga za co z góry przepraszam bo nie mogłam wcześniej :) Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zła ? :) Co do rozdziału tego i wcześniejszych wszystkie były genialne :D Wkurza mnie ten cały Gabriel uhh... :D Mam nadzieję że Will nie zostawi znowu Ever ( błagam powiedz że nie ! :( Pozdrawiam życzę weny i z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.