niedziela, 10 kwietnia 2016

Epilog "... i koniec"

6 lat później

Ever

Weszłam do kolejnego pokoju szukając Lucy. Moja córeczka postanowiła najwidoczniej się schować po rozmowie z Jamesem i niestety nie mogłam jej znaleźć. Will zabrał już naszego syna do parku, gdzie czekali na nas Elena z Jonathanem i dziećmi oraz Luck z Vivien i ich córką oraz Van. Właśnie Luck i Vivien wzięli ślub rok rok po Elenie.Miałam dołączyć do nich jak tylko znajdę Lucy. Weszłam w końcu na strych, gdzie w koncie siedziała Lucy. Dziewczynka pisała pamiętnik i w ogóle nie zwracała na mnie uwagi.
- Lucy. Choć. Wszyscy na nas czekają. 
Dziewczynka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Po chwili namysłu położyła pamiętnik do konta i podeszła do mnie. Złapała mnie za rękę i poszłyśmy na dwór.Wszyscy siedzieli już na kocach. Usiadłam obok Willa pod drzewem, a mój mąż mnie objął. Spojrzałam w górę. Niebo było bez chmurne i świeciło słońce. 

 
Kro by pomyślał, że życie może się zmienić z dna na dzień. Nie żałuje niczego co zrobiłam. Wszystko się ułożyło. Robert zniknął i od dnia walki w niebie nikt go nie widział. Wiem, że zło czai się w każdym zakamarku i tylko czeka na chwile słabości. Tak właśnie kończy się moja historia. Przecież wszystko ma swój początek i koniec.
***

Drogi pamiętniczku

Znów słyszałam ten głos. Mówi, że jestem inna. Mówi, że nie jest groźny.
Ostatnio często się odzywa. Mówi, że chce mi pomóc. Nie wiem co zrobić.
Na razie nikomu o nim nie powiem. Będę po prostu Lucy. Zwykłą dziewczynką. 
Jednak wiem, że coś się czai i coś na mnie czeka. 
Na razie to koniec.


Moi kochani. Właśnie tak kończy się angel world.  Zapraszam na mojego drugiego bloga o Elenie.
http://opowiesc-eleny.blogspot.com/. Proszę, aby wszyscy, którzy to przeczytali zostawili komentarz na pamiątkę. Do przeczytania.

LBA razy 5

Dziękuje za nominacje:
-Victoria Grey z bloga  Give Me Love
- Ms. Veronica z bloga To love is to destroy, and that to be loved is to be the one destroyed.
Will z bloga http://city--of--love.blogspot.com/
RVS z bloga " Nie można nic poradzić na to, kto jaki się urodził "

Pytania od Victori Grey:


1. Jeżeli miałbyś/miałabyś szansę bycia przez jeden dzień jakimkolwiek zwierzęciem, które byś wybrał/wybrała?
Kot, chciałabym być kotem.

2. Ulubiona postać z bajki?
Kubuś Puchatek

3. Umiesz grać na jakimś instrumencie?
Na flecie

4. Najlepszy film, jaki widziałeś/widziałaś?
Nie wiem. Lubię wiele filmów.

5. Masz drugie imię?
Tak, a brzmi ono Agnieszka

6. Masz swój "szkic" idealnej drugiej połówki dla ciebie?
Nie

7. Dzień czy noc?
Dzień

8. Jeansy albo spodnie dresowe?
Jeansy

9. Jak myślisz, jesteś uzależniony/uzależniona od czytania?
Odrobinę

10. Twój ulubiony gatunek muzyczny?
Lubię muzykę klasyczną.

11. Jaki jest twój ulubiony serial?
Shadowhunters

Pytania od Veronicy:

1. Czy ktoś wie o twoich umiejętnościach pisarskich, czy blog jest twoją tajemnicą?
2. Jaką piosenkę byś w tej chwili polecił/a?
3. Co cię zmotywowało do założenia bloga?
4. Który przedmiot szkolny najbardziej cię interesuje? Dlaczego?
5. Blog to twoje hobby czy pasja?
6. Na jakim instrumencie chciał/abyś się nauczyć grać?
7. Co sądzisz o kupowaniu używanych książek (internet, antykwariat)?
8. Co cię motywuje do dalszego pisania? Dlaczego?
9. Owoce czy słodycze?
10. Cukier czy miód?
11. Las, góry czy morze?

1. Jakiego utworu ostatnio słuchasz?
2. Często myślisz o przyszłości, czy może żyjesz chwilą obecną?
3. Którym żywiołem jesteś?
4. Znienawidzona książka/lektura?
5. Lepiej ci wychodzi rysowanie czy malowanie?
6. Ile perełek (książek) zawiera twoja biblioteczka?
7. Czy jesteś dumny/a ze swojego bloga?
8. Beyonce czy Rihanna?
9. Gdybyś mogła zmienić coś w swoim wyglądzie, co by to było?
10. Jaka pogoda jest obecnie u ciebie?
11. Twój ulubiony/e kolor/y?

Pytania od  Will:


Bella - Co sądzisz o tegorocznym kandydacie na Eurowizję?
Ta piosenka nie podoba mi się, choć do Michała nic nie mam.


Bella - Jaki cytat najlepiej cię opisuje?
" To, że milczę nie oznacza, że nie mam nic do powiedzenia".

Bella - Co byś zrobił/a gdybyś spotkał/a na mieście swojego idola/kę?
Pewnie nic. Znając mnie nic bym nie zrobiła.

Will - Jakie zajęcia sprawiają, że tracisz poczucie czasu?
Pisanie bloga

Bella - Trzy książki, o których nie możesz zapomnieć.
Każda część Darów Anioła i wiele innych książek.

Will - Z jakim zwierzęciem się utożsamiasz?
Z kotem lub wilkiem.

Bella - Do jakiego fandomu należysz?
Nie należę do żadnego.

Will - Jakie imiona nadasz swoim dzieciom?
William, James i Elena


Will - Jaka piosenka opisuje twój obecny nastrój?
https://www.youtube.com/watch?v=9J7O5BGqPDk

Bella - Gdzie idziesz, kiedy chcesz być sam/a?
Do pokoju lub garderoby.

Will - Co sprawia, że się uśmiechasz?
Nie wiem. Uśmiecham się na przykład podczas czytania lub chodzenia w śród drzew.


Will - Ulubiona postać fikcyjna ever? 
William Herondale i Jace Herondale

Pytania od  RVS:

1. Twój ulubiony zespół?
Nie mam.

2. Kto jest twoim autorytetem?
Nie wiem.

3. Jaka książka ostatnio bardzo Cię zawiodła?
'Hobbit" moja koleżanka tak go zachwalała, a ja w połowie dałam sobie spokój z tą książką.

4. Masz rodzeństwo?
Nie.

5. Skąd czerpiesz pomysły na kolejne rozdziały?
Z piosenek.

6. Ulubiony blog?
Sporo. Gustuje głównie w blogach o DA.

7. Co lubisz robić w wolnej chwili?

8. Wyobraź sobie że atakują Cię zombie. Co robisz?
Panikuje.

9. Rodzina, przyjaciele wiedzą że piszesz bloga?
Tak, ale adres bloga jest tylko dla mnie.

10. Utożsamiasz się z którymś bohaterem swojego opowiadania?
Z Eleną i trochę z Ever.

11. Jaką muzykę polecasz?
Na przykład:
lub

Tym razem nikogo nie nominuje. Przepraszam.

sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdział 28 Dzień dwóch odnalezionych dusz, które na reszcie zostały połączone.

Zapraszam na prolog na moim drugim blogu http://opowiesc-eleny.blogspot.com/Oto ostatni rozdział. Został jeszcz epilog, który dodam w najbliższym czasie. Miłego czytania. Proszę o komentarze.

2 miesiące później

Ever

Dziś miał się odbyć ślub Jonathana i Eleny. Może i bym tak się tym nie ekscytowała, gdyby nie to, że zostałam druhną Eleny. Ja Vivien i Van zostałyśmy jej druhnami. Przyglądałam się jak Will starał się zawiązać gorset od suki Eleny, mrucząc pod nosem, kto nosi takie coś.
- Wiesz Elen, mogłaś kupić suknie bez gorsetu. - wspomniał po raz kolejny Will
- Kiedy żyłam Williamie, to takie stroje były na początku dziennym.- odparła anielica.
Po paru godzinach Willowi na reszcie udało się dokonać niemożliwego. Elena mogła bez dalszych problemów wyjść za Jonathana. Wszystkie druhny miały taki sam krój sukni. Były one długie i miały górę w kształcie serca ozdobione kryształkami. Moja sukienka Miała czerwony odcień, suknia Van była limonkowa lub jak woli mówić mój mąż po prostu zielona, za to Vivien miała błękitną sukienkę.
Kiedy nadszedł czas Elena poszła w stronę ołtarza ubrana w białą, długą suknie z ozdobami na górze i przy pasie. Jej dekolt miał kształt serduszka. Przypominała trochę królewnę z około 1800 roku. Zapewne też z tego roku pochodziła.
Jonathan stał przy ołtarzu ubrany w czarny garnitur. Elena podeszła do ołtarza prowadzona przez Rona. Stojąc przy ołtarzu spojrzałam kątem oka na Willa. Mój mąż siedział w drugim rzędzie z wózkiem. No cóż ktoś musiał pilnować naszych dzieci. Zaczęły się słowa przysięgi.
- Eleno. Całą moją wieczność od zawsze pragnąłem spędzić z tobą. Już za życia to wiedziałem. Jeśli wierzysz w przeznaczenie to wiec, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Kocham cię.
- Kocham cię. - powiedziała Elena.
Po chwili Jonathan pocałował Elenę.
Cieszyłam się ich szczęściem, bo na reszcie mogli być razem, a wiem jak długo na to czekali. Na weselu usiadłam obok Willa.
- Pięknie wyglądasz. - szepnął mi do ucha.
- Ty też dość dobrze. - powiedziałam i spojrzałam do wózka. 
Nasze dwa aniołki spały jak zabite. Elena i Jonathan uśmiechnęli się do nas. Obok niej stał jej brat. To był ich dzień. Dzień dwóch odnalezionych dusz, które na reszcie zostały połączone.

piątek, 8 kwietnia 2016

Rozdział 27 Nie to, że nie chcę, abyś mnie przytulał, ale zaraz mnie udusisz.

Elena

Zamachnęłam się na niego mieczem. Robert mimo szoku wymalowanego na twarzy uniknął mojego ciosu. Jednak nie był już tak pewny siebie. Znów natarłam na niego i tym razem nie zdążył się obronić, dzięki czemu mój miecz trafił go w bok. Robert syknął bardziej ze złości niż z bólu. Spojrzał na mnie z nieukrywaną nienawiścią. 
- Myślisz, że mnie pokonasz?!- wrzasnął. - Być może ci się to uda, ale nie dziś! Nie dziś! Jeszcze tu wrócę!
Chciałam go zatrzymać, ale zanim zdążyłam zareagować, chłopak klasnął w ręce i zniknął, tak jak i pozostałem anioły ciemności. Zdezorientowana spojrzałam na archanioła Razjela, jednak zanim on zdążył coś zrobić, Jonathan podbiegł do mnie i mocno przytulił.
- Jonathan. Nie to, że nie chcę, abyś mnie przytulał, ale zaraz mnie udusisz. 
Jonathan uśmiechnął się do mnie i pocałował w czoło. Podbiegł do nas Will i Razjel. 
- Elen... -zaczął Razjel. - Odzyskałaś skrzydła. 
- Jak to możliwe? - spytałam. 
W tej chwili w niebie pojawiła się Vivien. 
- Jezu. Elen udało się. Luck miał racje, a ja myślałam, że zwariował. Tak się cieszę, że odzyskałaś skrzydła. O czymś zapomniałam? 
Razem z Willem zaczęłam się śmiać. Vivien była zawsze dość zapominalska. 
- Ach! - pisnęła anielica. - Już pamiętam. O cholera! Will! Ever rodzi!
Will pobladł na twarzy i w jednej chwili zniknął.

Will

Przerażony przeniosłem się do szpitala. Nic się tu nie zmieniło od śmierci Van. Dowiedziałem się, gdzie leży moja żona i jak najszybciej się dało wpadłem do jej pokoju. Ever leżała na łóżku uśmiechnięta. 
- Dłużej się nie dało? - spytała.
- Obowiązki anioła wzięły górę. Jak się czujesz?
- Już dobrze. 
Usiadłem na krześle obok jej łóżka i spojrzałem na dwójkę naszych dzieci. 
- James ma twoje oczy. - powiedziała Ever, a ja przyjrzałem się chłopcu. 
Rzeczywiście miał takie same oczy jak ja, za to Lucy miała brązowe oczka po matce. Kto by pomyślał, że przed chwilą mogłem zginąć, a teraz jestem tu z Ever i naszymi dziećmi.

Elen

- Co z nimi zrobimy? - spytałam patrząc na rodzinę Willa
- Nic. Damy im szanse. - powiedział Razjel.
- Każdy zasługuje na drugą szanse dodał Jonathan. - Ty dostałaś ją od Bianki i Rona, może teraz dasz im kolejną szanse?
Podeszłam do rodziny Willa. Uśmiechnęłam się.
- Jestem Elena. Witajcie w niebie. Dostaliście ode mnie szanse i od nich też. Nie zmarnujcie jej. 
- Nie zmarnujemy. - powiedziała matka Willa.
Podszedł do mnie Jonathan.
- Elen. Po tym wszystkim na reszcie zrozumiałem, czego chcę od życia. Chcę być z tobą. Kiedyś miałem już okazje, ale chciałem dać ci czas, przez co wymknęłaś mi się z rąk. Drugi raz ci na to nie pozwolę. Wyjdź za mnie Eleno Carstair. Zostań moją żoną. Zostaniesz nią?
- Tak. - szepnęłam przez łzy.
Jonathan uśmiechnął się. Pocałował mnie namiętnie, a po chwili wsunął na mój palec pierścionek, który wyciągnął z kieszeni. Pierścionek był z białego złota z diamentem na środku, ale nie to podobało mi się w nim na zawsze, tylko to od kogo go dostałam, z kim spędzę całe życie.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 26 Między niebem, a piekłem. cz.2

Will

Nade mną stał mój ojciec, blokując uderzenie mojego brata. Mój ojciec mnie obronił. Mój brat ze zdziwienia upuścił miecz.
- Ojcze. Co ty wyrabiasz? - zapytał.
- Uspokój się chłopcze. Will podjął swoją decyzje i choć wstyd mi to przyznać, to jego decyzja była słuszna. 
Byłem zdziwiony słowami mojego ojca. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że Baltazar pomógł mi wstać. Tyle lat unikałem ich jak ognia. Uważałem, że się nie zmienią. Odeszłem od nich bez słowa. Baltazar kiwnął przecząco głową, przyglądając mi się. 
- Willi ja przepraszam.
- Jesteśmy braćmi. Nic tego nie zmieni.

Vivien

Weszłam z Luckiem do ciemnego tunelu. Bez słowa ruszałam za nim. Luck chyba wiedział co robi, ale ja nie. Na końcu korytarza znajdowało się wielkie pomieszczenie. 
- Wziąłem tu kiedyś Ever. Widzisz tą płachtę na końcu sali? Tak? Właśnie o tym mówiłem. Boję się jak zareagujesz, gdy ją odsłonisz. 
Spojrzałam pytająco na Lucka i podeszłam do płachty. Po chwili zdjęłam płachtę i wrzasnęłam. To było okropne. Skrzydła wycięte, wyrwane. Skrzydła, które należały do Eleny. Luck musiał mnie objąć, abym pomyślała o tym trzeźwo. 
- To okropne. - szepnęłam.
- Wiem. Wiem Vivien. Spokojnie. 
Dotknęłam szyby,a skrzydła zaczęły się poruszać. Odskoczyłam od nich zdezorientowana, ale skrzydła dalej się ruszały. Podeszłam do gabloty i spróbowałam ją wywrócić, ale nic z tego nie wyszło. Luck widząc co robię postanowił mi pomóc. Po chwili gablota przewróciła się. Szkło rozsypało się po posadzce. Skrzydła same się poruszyły i odleciały od nas w stronę nieba. Zdezorientowana spojrzałam na Lucka.
- Co się stało?
- Wróciły do domu, do właściciela. 

Elena

Robert natarł na mnie z mieczem w ręce. Drasnął mnie w bok. Czułam jak po moim ciele spływa ciepła ciecz. Krew. Robert uśmiechnął się z satysfakcją. 
- Możesz to zakończyć i dołączyć do mnie. - powiedział. - Ty, moja siostra i jej mąż.
- Nikt z nas nie dołączy do ciebie. 
Złapałem miecz i spróbowałam go trafić, jednak anioł ciemności z łatwością ominął mój cios. 
- Pogódź się z tym. Przegracie. Przegracie Eleno. Opłaca się? Już straciłaś kiedyś skrzydła? Nigdy im nie dorównywałaś.  Bez skrzydeł jesteś słabsza. Słabsza ode mnie. Nie widzisz tego?
- Nie.
Pobiegłam w jego stronę próbując trafić go w bok, jednak anioł odsunął się i trafił mnie w nogę. Krzyknęłam i złapałam się za ranę. Czułam jak krew kapie na ziemie.  Myślałam, że to mój koniec. Nie miałam siły wstać. Noga i bok bolały mnie nie miłosiernie. Robert był zadowolony. Klękałam przednim. Chciałam wstać, ale nie dałam rady i upadłam. Wzrokiem szukałam Jonathana. Kiedy już go znalazłam spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Chciałam mu tyle powiedzieć. Ty sam wrócisz. Poradzisz sobie. Nieoczekiwanie poczułam ogromny ból na plecach. Mój naszyjnik pękł. Czułam jakby coś wżynało mi się w plecy. Nie pamiętam kiedy ostatni raz czułam tak ogromny ból. Krzyknęłam ile sił. Słyszałam jak ktoś mnie woła. Zamknęłam oczy. Nie wiem ile trwałam w tej pozycji. Dopiero kiedy ból ustał odważyłam się otworzyć oczy. Jonathan walczył z Robertem osłaniając mnie. Czułam jakbym coś miała na plecach. Spojrzałam za siebie. Byłam w szoku. Odzyskałam swoje skrzydła. Były inne niż je zapamiętałam. Miały biały kolor, nie szary. Spojrzałam na swoje ubranie. Zamiast czarnego stroju miałam na sobie lekką, białą sukienkę. Zrozumiałam, że nalezę do aniołów. Już nie byłam inna. Wstałam i złapałam miecz leżący obok mnie.
Robert spojrzał na mnie zdziwiony. 
- Jonathanie pozwól, że ja się nim zajmę. 
Chłopak uśmiechnął się do mnie i odsunął się od anioła ciemności. 
- Robercie. Gotowy na wynik starcia? - spytałam.
- To nie możliwe. - powiedział.
- Nie możliwe, a jednak.