niedziela, 28 lutego 2016

Informacja 2

Kochani. Miałam w tym tygodniu dodać rozdział, nawet mam go napisanego do połowy, jednak jestem chora i nie mam dziś siły na dokończenie go. Obiecuję, że rozdział pojawi się niedługo. Przepraszam was.

niedziela, 21 lutego 2016

Informacja

Nowy rozdział pojawi się w weekend. Przepraszam za opóźnienie, ale pracuję na tym, aby ten rozdział był dłuższy i więcej się w nim działo. Obiecuję, że wynagrodze wam to czekanie.  Jeszcze raz przepraszam.

niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 22 Jednak może być inaczej tym razem.

proszę o komentarze. 3 komentarze =  next w tygodniu.

Ever

Dwa miesiące później obudziła mnie rozmowa Willa z... Eleną. Anielica siedziała na krześle i dyskutowała o czymś z Willem. 
- Już wstałaś? - spytała.
- Tak. Dawno się nie widzieliśmy. 
- Wiem. Przepraszam. Musiałam uporać się z problemami. Wybraliście już imię?
- Imiona. - poprawił ją Will.
- Tak. To będzie James i Lucy. - powiedziałam.
- O Jezu. Cieszę się waszym szczęściem. 
Will zaśmiał się pod nosem, po czym wziął poduszkę i walnął nią w Elenę. 
- Dzięki Williamie.- powiedziała sarkastycznie anielica.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Czy ty zawszę musisz się pojawiać rano?
- Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje. - odparła anielica. - Ale i tak muszę już znikać. Przyjdę później Ever.
Elena zniknęła. 
- Ona mnie wnerwia. - powiedział Will.
- Dlaczego? - spytałam.
- Zachowuje się jak siostra, której nie mam. Normalnie martwię się o nią jak by była moją młodszą siostrą.
- I przeszkadza ci to? - dopytywałam dalej.
- Niby nie, ale ona jest ode mnie starsza o jakieś 100 lat. 
Zaśmiałam się. Gdybym nie wiedziała kim są na pewno pomyślała bym, że mogą być rodzeństwem. 

Elena

Pojawiłam się w sam raz na naradę. Zajęłam miejsce obok Rona. 
- Co się dzieje? - spytał Ron.
- Anioły ciemności szykują się z nami do wojny. - odparł Michał.
- Cóż za problem. Przecież już kiedyś ich pokonaliśmy. - powiedziałam.
- Tak. Niby tak. Jednak może być inaczej tym razem. - powiedział Razjel. 
- Kiedy możemy się spodziewać tej wojny? - spytałam.
- Za jakiś dzień, może dwa. - odpowiedział Michał. 
- Na pewno na bitwie nie będzie Willa, nawet mu o niej nie mówcie. - powiedziałam.
- Kiedy możemy się spodziewać porodu Everly? - spytał Rafael.
- Za jakieś dwa, trzy dni. - powiedziałam. - Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnej daty. 
- Rozumiem panno Cartair. - powiedział Rafael.
-  Dlatego nie możemy, go o tym zawiadomić. 
Wstałam od stołu i spojrzałam na Rona, który pozwolił mi wyjść. Udałam się prosto do mojego pokoju, w którym czekał na mnie Jonathan.
- Jak tam spotkanie księżniczko? - spytał.
- Szykuje się wojna, to ona mi się w tedy śniła. Będzie bardziej krwawa niż poprzednia. 
- Spokojnie królewno. Będzie dobrze.
- Obiecaj mi jedno.
- Wszystko o co prosisz mogę ci obiecać.
- Uważaj na siebie i wróć cały.
- Obiecuje. 
Jonathan przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam,
Bałam się, że niedługo wszystko się zmieni. Pewnie Will wścieknie się, gdy dowie się, że była wojna, o której nic nie wiedział, ale nic na to nie poradzę, a na pewno go nie zawiadomię.

LBA razy 2

Hej kochani. Ponieważ mam już 2 nominacje do LBA, to postanowiłam je szybko napisać. Dziękuję:

oraz 
*Mani Maji z tego bloga
Czas na pytania. 
Pytania od Veronicy Hunter 
1. Co cię motywuje do dalszego pisania?
Wszystko. 

2. Czytasz od czasu do czasu jedne ze swoich starych rozdziałów?
Oczywiście. Za każdym razem jak nie wiem co napisać w kolejnym. 

3. Gdzie chciałabyś pojechać w te wakacje? Dlaczego?
Gdzieś za granicą. Lubię oglądać inne państwa. 

4. Czego najbardziej się bałaś, przed założeniem bloga?
Zapewne złych opinii na temat bloga. 

5. Pisanie to twoje hobby czy pasja?
Bardziej chyba pasja. 

6. Która cecha Twojego charakteru najbardziej cię denerwuje?
Zdecydowanie to, że szybko się denerwuje, jestem strachliwa i niezdecydowana.

7. Jesteś typem nocnej sowy czy porannego skowronka?
Raczej ani tym, ani tym.  Choć bliżej mi do nocnej sowy. 

8. Jakie jest twoje największe marzenie, jako blogger?
Żeby mieć trochę czytelników i żeby ci starzy czytelnicy nie odchodzili oraz żebym nie musiała zamknąć lub zawiesić bloga. 

9. Ulubione pomieszczenie w domu?
Mój pokój. 

10. Ulubiony owoc?
Wszystkie. 

11. Ulubiony kolor?
Czarny 

Pytania od Mani Maji 
1. Ulubiona książka/seria książek?
"Dary Anioła", "Diabelskie Maszyny" i "Akademia Wampirów".

2. Pisanie to twoje hobby, czy pasja?
Patrz pytanie 5 od Veronicy. 

3. Dlaczego ta tematyka bloga?
Czytam dużo książek o aniołach i pisanie o nich sprawia mi radość. 

4. Jak zaczęła się twoja przygoda z blogowaniem?
Najpierw spisywałam pomysły na kartce, a potem tak jakoś wyszło. 

5. Ulubiona piosenka?
Trudne pytanie. Myślę, że wszystko z muzyki klasycznej oraz "Time To Say Goodbye" i "Beneath Your Beautiful".

6. Bez czego nie potrafisz żyć?
Bez telefonu, zeszytu, książek i komputera. 

7. Czarny, czy biała?
Czarny 

8. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Okulistą 

9. Ulubiona postać książkowa?
Wiele. Na przykład Jace Herondale, Will Herondale, James Carstair, Tessa Gray, Clary Fray.

10. Skąd czerpiesz inspiracje?
Ze wszystkiego. 

11. Ulubiony cytat?
Mam 4:
"Nie wiedziałam, że istnieje tyle różnych sposobów na to,by powiedzieć żegnaj".
"Bardzo łatwo jest stracić coś, co uważało się za dane na zawsze".
"Kocham cię i będę cię kochał aż do śmierci, a jeśli potem jest jakieś życie, wtedy też będę cię kochał".
"To dzięki książką nie czułem się opuszczony przez cały świat".

Nominuje
1. Give Me Love
2. Love is Torment
3. Miłość nie jest słabością. Miłość jest siłą.
4. http://the-infernal-devices-ff.blogspot.com/
5. http://niezanahistoriaclary.blogspot.com/

Pytania ode mnie:
1. Twój ulubiony kolor?
2. Ulubiony cytat?
3. Ulubiona pora roku?
4. Ulubiony miesiąc? Dlaczego?
5. Co lubisz robić w wolnych chwilach?
6. W jakiej książce/filmie/serialu chciałabyś się znaleźć?
7. Jakiego bohatera z filmu/książki/serialu chciałabyś spotkać na żywo?
8. Twój ulubiony aktor/aktorka?
9. Czy lubisz swojego bloga?
10. Jaką cechę swojego charakteru byś usunęła?
11.  Z czego na półrocze dostałaś najlepszą ocenę?

sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 21 Zazdrościłam im.

Kochani proszę o komentarze.  Dzisiaj trochę z perspektywy Eleny i Jonathana, ale już niedługo wrócimy do Willa i Ever. Miłego czytania.

Ever

Przez ostatni miesiąc nic się nie działo. Elena nie przychodziła do nas, a Ron zastępuje Biankę jako strażnik czasu. Razem z Willem urządziliśmy pokój dla dziecka, a właściwie pokoje dla dzieci. Będziemy mieli bliźnięta. Tego dnia leżałam obok Willa na łóżku. 
- Myślałam nad imieniem dla nich. - powiedziałam.
- No to słucham propozycji.
- Może tak James i Vanessa.
- James. Śliczne imię. Jednak może dla dziewczynki Lucy. 
- James i Lucy Montclaire. - uśmiechnęłam się do Willa.

Elena

Siedziałam sama w pokoju. Musiałam sama uporać się z stratą Bianki. Choć to bolało po miesiącu wyszłam z pokoju. 
- Elen.
Odwróciłam się w stronę głosu. Wołał mnie Ron.
- Wszystko dobrze?- spytał.
- Lepiej. 
- Gdzie Jonathan?
- Na zebraniu. 
- Idziesz do lochów?
- Nigdy tam nie pójdę.
Odeszłam od Rona i udałam się na dwór. Usiadłam na ławce i przyglądałam się latającym aniołom. Zazdrościłam im. Zazdrościłam im tego, że oni mogą latać przy niebie, że czują się wolni, a ja czułam się jak zamknięta w klatce. Czy żałowałam czegoś? Tak. Wielu rzeczy, ale nic z tym nie zrobię. Chciała bym móc cofnąć czas. Zawszę tęskniłam za życiem, a kiedy przydarzyła mi się okazja powrotu wystraszona zostałam. Dotknęłam mojego naszyjnika. Zamknięto w nim mój ból. Moje rany. Fragmenty skrzydeł. Kiedy byłam człowiekiem często spacerowałam w znane tylko mi miejsca. Najczęściej był to klif. Stałam na nim i szeptałam mój żal wiatru, żeby porwał go w dal. Przeniosłam się nad klif. Usiadłam na jego końcu. 
- Żałuje, że jej nie pomogłam. Żałuję, że odeszła. - szepnęłam, a wiatr porwał moje słowa w dal. 
Tylko wiatr znał mnie od zawszę. Tylko on słuchał moich żali. Tylko on był przymnie i za życia i po śmierci. Zaczął padać deszcz. On wyrażał ból, który czułam od środka. Pozwoliłam deszczowi mnie objąć.

Jonathan

Szukałem Eleny na daremno. Przeniosłem się do Londynu. Szukałem jej tam przez dłuższy czas. W końcu usiadłem na murku pomimo deszczu. 
Tak na prawdę, to co jej miałem powiedzieć? Będzie dobrze? Będzie jak dawniej? Przecież to kłamstwo. Elena nigdy nie lubiła jak ją okłamywano. Pewnie siedzi gdzieś teraz. Sama. Zagubiona. Przecież robię co mogę, aby jej pomóc. Robię za mało dla niej. Przez ostatnie lata oddaliliśmy się od siebie, ale dalej cholernie mi na niej zależało. Dalej chciałem ją mieć przy sobie. Jednak ona wymykała mi się. Uciekała. Robiła to od dnia, w którym straciła skrzydła. Chcę jej pomóc, ale nie potrafię. Boję się, że ją stracę. Czuje jak by uciekała mi z rąk. W głowie łatwiej to uporządkować niż jej powiedzieć. Przeniosłem się do pierwszego miejsca, które wpadło mi do głowy. Nad klifem siedziała ona. Przemoknięta, smutna, ale moja. 
- Elen.

Elena

- Elen
Odwróciłam się w stronę mojego imienia. Stał tam Jonathan. Podszedł do mnie i pomógł mi wstać. 
- Eleno. Tak się o ciebie martwiłem. Posłuchaj. Zawszę już będę obok ciebie. Przepraszam cię za wszystko. Za to, że nie udzieliłem ci wsparcia przez ten miesiąc. Za to, że nie pomogłem Biance. Za to, że nie masz skrzydeł. Za to, że nie miałem dla ciebie czasu. Przepraszam cię. Wiem, że musi ci być ciężko i zrobię wszystko, naprawdę wszystko, żeby ci pomóc. Wiem, że się zmieniłem,a ale...
- Jesteś tu. - szepnęłam. - Tęskniłam za tobą.
Jonathan mnie przytulił, a ja uśmiechnęłam się i dodałam.
- Tęskniłam.
- Tęskniłem. - powiedział. - Kocham cię i nic tego nie zmieni. 

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 20 Ja zawszę będę przy tobie.

Elena

Wróciłam do nieba, już miałam pójść do mojego pokoju, kiedy zawołał mnie Michał. Odwróciłam się w jego stronę.
- Coś się stało? - spytałam.
- Chcemy, żebyś uczestniczyła w dzisiejszym spotkaniu.
-  Ja?
- Tak. Myślimy, że pomożesz tak niedoświadczonej strażniczce jak Bianka.
- Oczywiście i tak miałam z nią porozmawiać.
Uśmiechnęłam się do Michała i poszłam z nim na naradę. Weszliśmy do sali narad. Bianka spojrzała na mnie przerażona, a ja zajęłam miejsce obok niej.
- Co ona tu robi? - spytała.
- Ach Bianko przyszłam ci pomóc.
- Nie potrzebuje pomocy, a na pewno nie twojej. 
- Czuje się urażona. - uśmiechnęłam się do niej.
- Nie potrzebuje cię tu.
- Naprawdę? To dlatego wygadałaś aniołom ciemności jakie mamy osłony?
- Nie wiem, o co ci chodzi. 
- Nie kłam! - krzyknęłam.
- Nie rób z siebie wariatki Elen, chociaż to wychodzi ci najlepiej.
- Na pewno nie wychodzi mi to tak dobrze jak tobie.
- Nie masz światków. Są to twoje domysły, więc skoro masz rzucać na mnie oszczerstwa, to lepiej stąd wyjdź. 
- Bianko, jak ty mało wiesz. Mój brat powiedział mi o waszym planie.
- Twój brat jest aniołem ciemności...
- Aktualnie jest mrocznym. Jesteś na przegranej pozycji Bianko.
- Nie Eleno, to ty i te twoje aniołki jesteście na przegranej pozycji...
Nie miałam szansy usłyszeć całego zdania do końca, bo archanioły kazali ją wziąć do lochów, co zrobiono w natychmiastowym tempie. Poczułam ukłucie żalu w sercu. Myślałam dlaczego ona to zrobiła. Czy kiedyś to się skończy? Czy kiedyś skończy się walka pomiędzy dobrem, a złem? Na te pytania odpowiedzi nigdy nie zostanie mi udzielona. Michał podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu. 
- Przykro nam. - szepnął.
- Wiem. Czy to się kiedyś skończy?
- Nie wiem. Idzi do pokoju. Połóż się. Myślę, że Jonathan wie co się stało.
Zrobiłam tak jak powiedział Michał. Usiadłam na łóżku, skuliłam się i zaczęłam płakać.
 Do mojego pokoju wszedł Jonathan. Usiadł obok mnie i przytulił mnie. 
- Tak mia przykro. - powiedział.
- Wiem, to była moja przyjaciółka. Pomogła mi kiedyś, a ja pozwoliłam jej upaść. Zostawiłam ją samą.
- Ja zawszę będę przy tobie. 
- Wiem. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Nie płacz już. Moja księżniczka nie powinna płakać. 
- Zostaniesz?
- Zawszę.
Zasnęłam po paru długich godzinach. W moich snach widziałam ciemność, która otaczała wszystko i wiedziałam, że nie mogę do tego dopuścić.

sobota, 6 lutego 2016

Rozdział 19 Będziesz mnie okłamywać

Ever

Następnego dnia byliśmy już w domu.Na miejscu czekali na nas nasi znajomi. Spojrzałam na nich. Elena spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, choć w jej oczach krył o się zmartwienie. Usiadłam na nakapię, a Will zaczął wszystkim tłumaczyć nasz wcześniejszy powrót. Jednak ja byłam zbyt zamyślona, żeby słuchać mojego męża. Obok mnie usiadła Elena.
- Gratuluje. - szepnęła.
- Będziesz mnie okłamywać?
- A chcesz?
- Nie.
- Więc słuchaj Everly. To dziecko może nas zniszczyć, albo ocalić. Będzie silniejsze niż Razjel, czy Gabriel. Jeśli przejdzie na stronę aniołów ciemności stanie się dla nas niebezpieczne. Nie wątpię, że są to złe wieści dla ciebie.
- Są złe.- przytaknęłam.
- Jednak przy dodatkowej ochronie nic się nie stanie.
Elena uśmiechnęła się.
- Czemu jesteś tego taka pewna.
- Jestem, to znaczy byłam strażnikiem czasu. Ja po prostu wiem takie rzeczy.
Elena wstała i podeszła do Razjela. Zaczęli o czymś dyskutować, jednak nie maiłam okazji słyszeć o czym. Will rozmawiał z Van i Gabrielem. Siedziałam i myślałam  o tym, co zrobię jeśli to dziecko doprowadzi do zniszczenia aniołów światła.

Will

Po paru godzinach nasi znajomi wyszli. Usiadłem obok Ever.
- Wszystko dobrze?
- Co ma być dobrze? - zapytała. 
- Co się stało Ever?
- Elena mi powiedziała...
- A prosiłem ją, żeby złe wieści zachowała dla siebie...
- Miała mnie okłamywać?
- Nie, nie. Co najwyżej zatajać prawe.
- To jest, to samo. 
- Naprawdę? Nie zauważyłem.
Ever zaśmiała się, a ja uśmiechnąłem się do niej.
- Coś ci powiedział Gabriel? - spytała.
- Tak...
- No to słucham.
- Dziecko urodzi się szybciej niż u ludzi...
- O ile szybciej? - zapytała.
- Nie jesteśmy tego pewni. 

Ever

Po długiej rozmowie z Willem położyłam się spać. W moim śnie byłam w lesie. Za drzewem stała około siedemnastoletni dziewczynka, a obok niej pojawił się chłopak. Chciałam do nich podejść, ale zniknęli za mgłom, która otoczyła wszystko. Widziałam jedynie cień tego chłopca, który biegał po lesie. 
W jednej chwili wszystko zniknęło, a ja obudziłam się w pokoju obok Willa.

piątek, 5 lutego 2016

Pytanie

Kochani mam do was ważne pytanie. Otóż kogo wolicie na Elenę Carstair? Piszcie w komentarzach.

1.

2.