niedziela, 8 listopada 2015

Rozdział 34 Ciąg dalszy nastąpi.

3 komentarze = next w środę

Will

Chciało mi się śmiać, gdy zobaczyłem rumieńce na policzkach Vivien. Ever, żeby nie wybuchnąć śmiechem wtuliła się w moje ramie. Anielica jednym szybkim ruchem zakryła włosami swoje policzka. 
- Chyba pora się położyć. Dobranoc. - powiedziała blondynka i poszła się położyć.
Nie było już szansy z nią podyskutować, więc uznaliśmy, że rzeczywiście najwyższa pora spać. Dość długo nie mogłem zasnąć, a kiedy to zrobiłem zobaczyłem Światło. Dziewczyna wyglądała jakby na mnie czekała. 
- Jesteś. Will. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Ufasz mi?
- Oczywiście. 
- Will. To nie jest Everly. 
Nie mogłem w to uwierzyć. 
- S kąt możesz to wiedzieć? Nie widziałaś jej. Nie istniejesz...
- Wiem, że możesz w to nie wierzyć. Rozmawiałam z nią. Pilnuje i ciebie i jej. Ona jest z nami, w niebie. Uwierz mi. 
- Jak mogę wierzyć komuś kogo nie znam?
- Pomogłam ci. Czy to, że nie znasz mojego imienia stanowi jakiś problem?
- Ni...
- No właśnie. Jednak jako dowód mojego zaufania zdradzę ci swoje imię. 
- Nie musisz...
- Wiem. Jestem Azathra. Wysoka anielica światła. 
- Twoje imię dostała Ever. 
- Tak. Chciałam jej zawsze pomóc
- Ale...
- Dostała moje imię, bo na nie zasługiwała. 
Miałem ją spytać jeszcze o wiele rzeczy, jednak się obudziłem. Reszta już nie spała. Zerwałem się strasznie szybko z miejsca. 
- Co tam śpiochu? - spytała Vivien, ale ją zignorowałem i podeszłem do Ever. 
- Kiedy zamierzałaś nam powiedzieć?! - wrzasnąłem.
- Nie wiem o co ci chodzi. - odparła. 
- Nie wiesz. - prawie się zaśmiałem. - Nie wiesz?
- Nie
- Nie rób ze mnie głupiego. 
- Will uspokój się. - powiedziała Vivien, ale znów ją zignorowałem. 
- Nie robię z ciebie głupiego, tobie bez mojej pomocy wychodzi ci idealnie. 
Złapałem ją za ramię. 
- Kim jesteś skoro nie nią?
- Nie wiem o co ci chodzi. 
Potrząsnąłem nią. Byłem wściekły. 
- Lepiej powiedz mi kim jesteś. 
- Bo co?
- Bo pożałujesz. 
- O jej. Aniołek ma pazurki. 
Dziewczyna roześmiała się jakby nie wiedziała w jakiej jest sytuacji. 
- Ostrzegam cię. 
- Ty mnie? - udała zdziwioną. - Raczej na odwrót. Wszystko co mi zrobisz zrobisz i jej. To co ryzykujemy?
I ty mnie miała. W takim wypadku nie zaryzykuje. 
- Wiedziałam. - powiedziała zadowolona. - Jesteś tchórzem. 
- Ja mogę być tchórzem. A ty czym?
-Mroczną stroną Ever. Stworzoną przez anioły ciemności. 
Vivien i Luck wędrowali wzrokiem pomiędzy Ever, a sobą na wzajem. Prawda okazała się bardziej bolesna, niż myślałem. Chciałem wtedy po prostu zniknąć i zostawić to wszystko. Chciałem, żeby obok mnie była prawdziwa Ever. Żałowałem, że na balu nie zgodziłem się z nią zostać. Żałowałem, że wróciłem jej życie do góry nogami. Mogła żyć normalnie, a dzięki mnie nigdy już nie będzie tak żyła. Spojrzałem na Ever. Chyba trzymałem ją za mocno, bo poleciała jej łzy z oczu. 

Elena


Siedziałam obok Everly, kiedy po jej policzku popłynęła łza. 

Delikatnie ją otarłam i szepnęłam. 
- Zobaczysz. Jeszcze nastąpi ciąg dalszy twojego życia. Obiecuję. Ciąg dalszy nastąpi.

5 komentarzy:

  1. Ta końcówka.. ;-; Rozdział jak zawsze nieziemski ! ^^ Z niecierpliwością czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM, KOCHAM <3 NEXTA, please :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakochałam się w tym blogu przeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzień <3333
    Jesteś świetna, podoba mi się twój styl i czekam na NEXT! :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://cyklodnalezcsiebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie! Świetny rozdział! -Jula^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Zakochałam się w tym blogu! czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.