wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 4 Chcecie mnie zmienienić?

Oto długo wyczekiwany rozdział 4!!!

Will 

Po długim dniu Ever w końcu zasnęła. Cały czas myślałem o tym jak jej brat się tu dostał. Może wcale go tu nie było. Moje to inny anioł ciemności, który tylko spełnił polecenie swojego pana, a może po prostu przerasta mnie ta sytuacja. W akademii nie uczyli mnie nigdy co zrobić, gdy zakochujesz się w śmiertelniczce, a jej brat okazuje się być psychopatą. Choć według mnie powinni tego uczyć. Może nie miałbym teraz takiego problemu. Jednak jest, jak jest i nic nie da się z tym zrobić. Nie wątpię w to, że Jonathan nie wpuścił tu żadnego z naszych wrogów, w końcu nie jest głupi. Ever spała dalej spokojnie, obok mnie. Wiem, że ją też przerasta ta sytuacja. Cieszę się, że w śpi spokojnie.  W końcu co może uspokajać bardziej od spokojnego snu. W jednej chwili obok na krześle pojawiła się Elena.
- Myślałam, że już nie uśnie. - powiedziała.
- Szczerze, to też tak myślałem. Dobrze, że stało się inaczej. Jakieś dobre informacje?
- Nie. Niem mam ani dobrych, ani złych informacji. To jest najgorsze, ta cisza jest najgorsza.
- Anioły ciemności nie rozrabiają?
- Nie. Zniknęły. Nie ma ich w moim zasięgu.
- To gdzie są?
- Nie wiem Will. Naprawdę nie wiem.
-Już dobrze Elen. Rozumiem, że nie możesz wiedzieć wszystkiego, ale...
- Myślę Will, że szykuje się coś gorszego, na co nie mamy wpływu.
- Szykuje się coś złego?
- Nie wiem Will.
- Ale tak myślisz?
- Niestety tak.
- Czy to ma coś wspólnego z klonem Ever.
- Nie wiem. Myślę, że nas wykiwają. Jenak nie wiem kiedy, a jak się dowiem będzie za późno.
- Oby nie było.
- Oby, Will.
- Zmieńmy temat Elen. Nie ma co się na razie przejmować. Jak wam idą przygotowania do ślubu?
- Ach! Już chciałbyś wszystko wiedzieć. Może jeszcze pokazać ci suknię ślubną?
- Skoro proponujesz...
- Nie doczekanie twoje Williamie.
Elena uśmiechnęła się. Nie chciałam, żeby się zamartwiała.
- Jak tam wybór tortu? - spytałem.
- To tajemnica dla ciebie.
- Czemu dla mnie wszystko ma być tajemnicą?
Obok Eleny pojawiła się Vivien. Może wygrałbym dyskusję z brunetką, ale blondynką mi na to nie pozwoli.
- Elen, wszędzie cię szukałam. Razjel kazał cię znaleźć. Czeka z Gabrielem w głównej sali.
- Och! Już idę. Do zobaczenia Will.
Elen zniknęła, a Vivien zajęła jej miejsce.
- Jest środek nocy.
- No i...
- No i to, że powinnaś być w domu.
- Will...
- Do domu Vivien.
- No dobrze, dobrze.
Anielica nareszcie zniknęła. Uwielbiam je, ale nie raz doprowadzają mnie do granic wytrzymałości.

Elen

Jak najszybciej się dało pojawiłam się na miejscu. W sali byli wszyscy archaniołowie. Niepewnie zajęłam swoje miejsce. 
- Więc, co się stało?
- Musimy poważnie porozmawiać panno Carstair.
-  O czym?
- O nowym strażniku światła. - odparł niechętnie Gabriel.
Po tym zdani moje serce stanęło. Wiedziałam jedno. Archaniołowie chcą mnie zmienić na inną anielice. Położyłam moje dłonie o brodę i spojrzałam na nich.
 Zachowałam powagę i opanowałam swój głos.
- Chcecie mnie zmienić?

2 komentarze:

  1. Super, super, super! Super rozdział! Ciekawe kto będzie nowym strażnikiem czasu? Jestem strasznie ciekawa... czekam na nastepny rozdział! :))) A i Wesołych Świąt!-Jula^^

    OdpowiedzUsuń
  2. strażniku światła*-Jula^^

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.