niedziela, 14 lutego 2016

Rozdział 22 Jednak może być inaczej tym razem.

proszę o komentarze. 3 komentarze =  next w tygodniu.

Ever

Dwa miesiące później obudziła mnie rozmowa Willa z... Eleną. Anielica siedziała na krześle i dyskutowała o czymś z Willem. 
- Już wstałaś? - spytała.
- Tak. Dawno się nie widzieliśmy. 
- Wiem. Przepraszam. Musiałam uporać się z problemami. Wybraliście już imię?
- Imiona. - poprawił ją Will.
- Tak. To będzie James i Lucy. - powiedziałam.
- O Jezu. Cieszę się waszym szczęściem. 
Will zaśmiał się pod nosem, po czym wziął poduszkę i walnął nią w Elenę. 
- Dzięki Williamie.- powiedziała sarkastycznie anielica.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Czy ty zawszę musisz się pojawiać rano?
- Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje. - odparła anielica. - Ale i tak muszę już znikać. Przyjdę później Ever.
Elena zniknęła. 
- Ona mnie wnerwia. - powiedział Will.
- Dlaczego? - spytałam.
- Zachowuje się jak siostra, której nie mam. Normalnie martwię się o nią jak by była moją młodszą siostrą.
- I przeszkadza ci to? - dopytywałam dalej.
- Niby nie, ale ona jest ode mnie starsza o jakieś 100 lat. 
Zaśmiałam się. Gdybym nie wiedziała kim są na pewno pomyślała bym, że mogą być rodzeństwem. 

Elena

Pojawiłam się w sam raz na naradę. Zajęłam miejsce obok Rona. 
- Co się dzieje? - spytał Ron.
- Anioły ciemności szykują się z nami do wojny. - odparł Michał.
- Cóż za problem. Przecież już kiedyś ich pokonaliśmy. - powiedziałam.
- Tak. Niby tak. Jednak może być inaczej tym razem. - powiedział Razjel. 
- Kiedy możemy się spodziewać tej wojny? - spytałam.
- Za jakiś dzień, może dwa. - odpowiedział Michał. 
- Na pewno na bitwie nie będzie Willa, nawet mu o niej nie mówcie. - powiedziałam.
- Kiedy możemy się spodziewać porodu Everly? - spytał Rafael.
- Za jakieś dwa, trzy dni. - powiedziałam. - Nie jestem w stanie powiedzieć dokładnej daty. 
- Rozumiem panno Cartair. - powiedział Rafael.
-  Dlatego nie możemy, go o tym zawiadomić. 
Wstałam od stołu i spojrzałam na Rona, który pozwolił mi wyjść. Udałam się prosto do mojego pokoju, w którym czekał na mnie Jonathan.
- Jak tam spotkanie księżniczko? - spytał.
- Szykuje się wojna, to ona mi się w tedy śniła. Będzie bardziej krwawa niż poprzednia. 
- Spokojnie królewno. Będzie dobrze.
- Obiecaj mi jedno.
- Wszystko o co prosisz mogę ci obiecać.
- Uważaj na siebie i wróć cały.
- Obiecuje. 
Jonathan przytulił mnie od tyłu i pocałował w policzek, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam,
Bałam się, że niedługo wszystko się zmieni. Pewnie Will wścieknie się, gdy dowie się, że była wojna, o której nic nie wiedział, ale nic na to nie poradzę, a na pewno go nie zawiadomię.

3 komentarze:

  1. O jezu..ale ja zaniedbałam twojego bloga ;/ Kiedy przeczytam ostatnie rozdziały wróce tu i dam porządny komentarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc tak podsumowując.. porwanie Eleny, ślub Will'a i Ever, ciąża..zajeżdza mi tu zmierzchem :3 Wracając.. Rozdziały są świetne! Nigdy nie myślałam że wezmą ślub ( który swoją drogą był uroczy )no i ciąża jeszcze bliźniaki :D Co do Eleny chyba zaczne shipować ją i Jonathana <3
      Jesli chodzi o same rozdziały to nic do nich nie mam jedynie małe błędy ortograficzne, które ci się wkradają.
      Cóż.. nie pozostaje mi nic innego jak czekanie z niecierpliwością na kolejny rozdział i reakcje Will'a :D
      Weny życzę! :)

      Usuń
  2. Rozdział BOSKI <3 Ja też zaczynam shippować Elenę i Jonathana <3 Mam zaszczyt nominować cię do LBA! Więcej: http://the-mortal-instruments-the-otherstory.blogspot.fi/2016/02/liebster-blog-award.html?showComment=1455990907451#c96933176323394334

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.