piątek, 9 października 2015

Rozdział 30 Nie jesteś sobą.

Przypominam, że jutro najprawdopodobniej  nie  będzie nowego rozdziału. Jeszcze raz zapraszam na TEGO bloga

Will

Drugi dzień wędrówki nie zapowiadał się dobrze. Czułem niepokój, gdy wyszliśmy z kryjówki. Intuicja mówiła mi, że coś czai się w dalszej części wędrówki. Niestety nie myliłem się. Spojrzałem przed siebie.Widziałem Ever. Nie była daleko. Podbiegłem do niej. Stała tam. Moja ukochana stała przede mną jak gdyby nigdy nic. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie. 
- Ever?
- Tęskniłam. 
Odgarnąłem nie pewnie jej włosy z twarzy i spojrzałem na Vivien. 
- To nie możliwe.-szepnęła anielica.
- Vivien. Dlaczego nie wierzysz w to co widzisz?
- Bo ty jesteś w niebie. 
- To czemu tu stoję?
Vivien spojrzała na oszołomionego Lucka i znów na Ever. Jednak w mojej ukochanej było coś innego. Dziwnego. 
- Skoro to ty, to odpowiedz mi na jedno pytanie.
- Jakie?- Ever wyglądała na zdenerwowaną. 
Wiedziałem już, że to nie ona. Za dobrze ją znałem i znałem też sztuczki aniołów ciemności. 
- Jak przybrałaś jej postać Ametysto?
- Tak dawno się nie widzieliśmy, a ty wiedziałeś na czym polega mój dar. Oni już wiedzą. Wszystkich was złapią. Lepiej przyzwyczaj się do myśli, że Ever tu jest. 
Anielica ciemności zniknęła w gmieniu oka, a ja wiedziałem, że mamy kłopoty. 

Robert

Wszedłem do pokoju, w którym siedział mój ojciec. 
- Ojcze. Udało się. 
- Nie możliwe. Pokarz mi ją. 
- Jak sobie życzysz. Uśmiechnąłem się dumnie do drzwi i kazałem jej wejść. Drzwi otwarły się, a do pomieszczenia weszła Ever. Ustawiła się na środku. Idealnie współgrała z skrzydłami wykonanymi na ścianie.
- Ojcze. Poznaj naszą Everly Hart. 
- Witaj córko. 
Ever uśmiechnęła się delikatnie. 
- Witaj ojcze. 
Byłem dumny z mojego dzieła. Pomyśleć, że starczyło trochę krwi mojej siostry, aby stworzyć jej idealną kopie.
- Ten anioł się na to nabierze?
- Ma wszystkie wspomnienia Ever, jej wygląd, głos i zachowanie. Są identyczne w każdym calu. Poza tym, że ona jest po naszej stronie. 
- Jest żywa?
- Jej serce bije, a w jej żyłach płynie krew. Jest idealna. I posłuszna mi. Sam Lucyfer nie powstydził by się takiego stworzenia. 
- W to nie wątpię. Pamiętaj jednak, że ja tu rządzę. 
- Oczywiście. 
Przecież nie będę sobie rąk brudził. Niech te aniołki się nim zajmą. Czas na kogoś nowego na miejsce strażnika czasu.

2 komentarze:

  1. Rozdział cudowny <3<3<3
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział !!!
    dont-be-scared-shadowhunters.blogspot.com
    -adeczka45

    OdpowiedzUsuń
  2. Kopia mroczniejszej Ever.. Zajebiste ! ^^ Nie moge sie nexta doczekać ;33

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.