Will
Po jakieś godzinie anioły wróciły, ale dopiero dwie godziny później wpuścili mnie do Ever. Dziewczyna stała. Przykryłem ją kołdrą. Pogłaskałem jej włosy, a w moich oczach stanęły łzy.
Przesunąłem krzesło bliżej jej łóżka i usiadłem na nim. Złapałem rękę Ever. Nie mogłem zrozumieć czemu to zrobiła. Do pokoju Ever weszła pielęgniarka.
- Dlaczego ona się nie budzi?
- Williamie. W sztylecie była trucizna. Niestety nie znamy na to lekarstwa. Przykro mi. Everly zapadła w śpiączkę, ale nie wiemy jak ją obudzić.
Nie wiedziałem co o tym myśleć. W czasie bitwy nie mogłem nic na to poradzić. Jednak nie mogłem jej stracić. Nie znowu. Do jej pokoju weszła Vivien.
- Anioły ciemności wycofały się z bitwy. Nie ponieśliśmy dużych strat.
- To dobrze.
- Słyszałam co mówiła pielęgniarka. One nie znają sposobu, ale tak myślę. Nie myśl o mnie źle.
- Mów Vivien.
- W akademii, w której z resztą uczysz, jest zamknięty dział ksiąg...
- Owszem, jednak klucze do niej ma tylko Gabriel, a on mi ich nie da.
- A może. Dla ciebie ich nie da, ale dla niej tak. Warto spróbować. To jej jedyna szansa.
- Pójdę do niego. Im szybciej tym lepiej. Zostań z Ever.
- Ona i tak się nie obudzi.
- Wiem, ale będę spokojniejszy wiedząc, że ktoś przy niej siedzi.
- Ja... Dobrze, zostanę.
Wstałem z krzesła, które po chwili zajęła Vivien. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę altany. Jeśli gdzieś mogłem go znaleźć, to tylko tam. Miałem rację. Archanioł siedział w altanie i patrzył na raj. Usiadłem po drugiej stronie altany.
- Witaj Williamie. Co u niej?
- Nie najlepiej. Muszę cię o coś poprosić.
- Dlaczego miałbym ci pomóc?
- Nie mnie, tylko jej.
Gabriel spojrzał na mnie.
- Czego potrzebujesz?
- Klucza do zamkniętego zbioru ksiąg w akademii.
Gabriel spojrzał na mnie zdziwiony.
- Kto ci powiedział, że istnieje klucz do tych drzwi? Owszem. Ja jeden otwieram i zamykam drzwi. Jednak żadnego klucza nie ma. Trzeba samemu odkryć co z tym zrobić. Jednak mam dla ciebie podpowiedź. Tylko wiara, że się uda potrafi stworzyć cuda.
Nie zrozumiałem go. Nikt pewnie nie zrozumiałby słów jednego ze starszych archaniołów. Jednak ja musiałem go zrozumieć. Po prostu musiałem. Od tego zależy życie Ever, a dla niej zrobię wszystko. Dosłownie wszystko.
KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <3 Musi być lekarstwo! Inaczej cię zabiję!!!! Chociaż, wtedy nie będziesz pisać... WIĘC CIĘ ZAMKNĘ W LOCHU!XD
OdpowiedzUsuńHm..Archaniołowie i ich zagadki ;P Rozdział cieekawy i nie moge sie doczekać nexta !
OdpowiedzUsuńWeny ;*
Rodzał cudo ;) No to teraz Will zabawi się w zgaduj zgadula ;) Mam nadzieję że Ever szybko się wybudzi ;) Pozdrawiam i życzę weny <3
OdpowiedzUsuń