niedziela, 20 września 2015

Rozdział 24 Dla niej.

Kochani. Proszę jeśli czytacie, to komentujcie.

Will

Pobiegłem po Vivien. Wpadłem do pokoju Ever jak strzała. To było to. Ta jedyna szansa. Nareszcie coś mam. Vivien spojrzała na mnie jak na idiotę,  gdy po 9 dni nie obecności pojawiam się z ni kąt.
- Gdzieś ty był?
- Nie ważne. Znalazłem lek, tak myślę.
- Do świetnie!
- Mamy malutki problem.
-Wiedziałam, aby się za wcześnie nie cieszyć. Jaki?
- Musimy zejść do piekła.
- Jesteśmy aniołami światła. Jak ty to sobie wyobrażasz? Ciemna strona nas nie wpuści, a ich pole nas wyrzuci.
- Wiem. Jednak wiem też kto nam pomoże. Bądź na ziemi za godzinę. Przy domu Ever.
Zniknąłem nie czekając na odpowiedź. Zobaczyłem Lucka. Szedł drugą stroną ulicy. Jednak moje zdolności nigdy mnie nie zawodzą. Podbiegłem do niego. On mógł nas wpuścić do piekła. Złapałem go za ramię. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Czego chcesz?
- Twojej pomocy.
- Anioł chce mojej pomocy? A to zabawne. Niby w czym.
- Muszę wejść do piekła, a żeby to zrobić ktoś musi mi otworzyć przejście.
- Znajdź jakiegoś innego frajera.
- Nikt inny się nie zgodzi. Jesteś cieniem, ale to, że jeszcze żyję świadczy o tym, że nie jesteś zły.
- Dobra dedukcja Sherlocku. Dla czego miałbym ci pomóc?
- Dla niej. Dla Ever. Tobie na niej zależy. Gabriel widzi w niej kogoś nie zwykłego i myśli, że ją kocha, ale się myli. Ty i ja ją kochamy, nie chcemy aby coś jej się stało.

Elena

Vivien weszła do mojego pokoju i poprosiła abym posiedziała przy Ever. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć, ale poszłam do nie przytomnej dziewczyny. Zapadła w sen i nikt nie wie co dalej z nią będzie. Nie wiedziałam czy Ever mnie słyszy, ale postanowiłam jej opowiedzieć moją historie. Po moim policzku spadła łza, którą szybko wytarłam.
 
- Wiesz Ever. Wiele osób pyta mnie gdzie się podziały moje skrzydła. Jedni myślą, że nigdy ich nie miałam inni wiele innych rzeczy. Opowiem ci co się z nimi stało. Kiedyś...

Vivien

Czekałam na Willa w umówionym miejscu. Chłopak spóźniał się już godzinę, a ja zaczynałam się denerwować. Nagle ktoś złapał mnie za ramie.Odwróciłam się, a za mną stał Will z jakimś chłopakiem. 
- Mówiłem, że ktoś nam pomoże. Vivien, to jest Luck. Przyjaciel Ever. 
- Masz zamiar wziąć z nami człowieka?
- On jest cieniem i tak mam zamiar zabrać go ze sobą. 
- Jesteś nie normalny. 
 - Owszem, ale podobno z miłości wszyscy wariują. Luck, to jest Vivien anielica światła i moja koleżanka. Czas brać się do roboty. 
Powiedział Will i w jednaj chwili zniknęliśmy z pod domu Ever i znaleźliśmy się na mości e do okola była woda, a ściany były czarne. Odwróciłam się by zobaczyć wyjście, którego nie było. Teraz nie było już odwrotu. 
- Masz teraz jakiś pomysł, czy chcesz się utopić? Nasze zdolności tu nie działają. 
- Wiem i mam pomysł. 
Wsadził dłoń do kieszeni, z której wyciągnął...

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny :) Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. ".. z której wyciągnął.. " CO?! Musze wiedzieć ! Rozdział boski i z niecierpliwością czekam na nexta ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Popieram komentarz nade mną!!! Rozdział BOSKI, PIĘKNY, KOCHAM <3 Kiedy next? Ja chcę wiedzieć co Will wyciągnie z kieszeni i jak brzmi historia skrzydeł Eleny! Więc szybko, pisz pisz pisz!!
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.