środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 4 Ty

Will

Nie miałem pojęcia, gdzie może stać Ever. Dom wydawał się nie mieć końca. Nareszcie zobaczyłem Ever. Dziewczyna stała przy ścianie. Podszedłem do niej, ale mnie nie zauważyła. 
- Everly. 
Spojrzała na mnie i powiedziała.
- Will. Co ty tu robisz?
- Chodzi porozmawiamy, sami.
- Nie. Nie chcę. Dziś dobrze się bawię. Porozmawiamy jutro. Nie dziś. Chyba o to mogę cię poprosić.
Nie chętnie kiwnąłem głową, wyszedłem i wróciłem do siebie. Bez niej czułem się samotny, złamany na pół. Byłem sam, bo cząstka mnie została z nią na ziemi. Czy to możliwe, że jestem zazdrosny o Lucka. Czy to możliwe, że kiedy ją dziś zobaczyłem, to moje serce zabiło mocniej niż kiedykolwiek. Postanowiłem się położyć, mimo że nie zasnę. Zamknąłem oczy i zobaczyłem Ever. Stała na polanie. Była taka piękna. Podszedłem do niej, a ona spojrzała na mnie. Kolor jej oczu od razu mnie odrzucił. Były czarne. Całkowicie czarne.
To nie normalnie. Żaden anioł, ani człowiek nie ma takich oczu. Nikt ich nie ma, poza demonami. W tym momencie miałem nadzieję, że to wyobraźnia płata mi figle, ale ten obraz wyrył się w mojej pamięci. 

3 komentarze:

  1. Fajny rozdział :) Ale mi się podobają te czarne oczy Ever ( ja też takie chcę) :D Pozdrawiam i życzę weny z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarne oczy?! O-O
    Nieźle, ciekawe co będzie dalej. Rozdział niezwykły, czekam na kolejny. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm podoba mi się ten rozdział :D czekam na next i życzę weny :) Julka K :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.