sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 6 Wierzysz

Ever 

Książki schowały się, a za nimi pojawiło się przejście. Luck bez wahania wszedł w ciemny korytarz i podał mi rękę. Złapałam jego dłoń i poszłam za nim. Ledwo stanęłam w ciemności, przejście się za mną zamknęło. W pierwszej chwili wystraszyłam się, ale po zapewnieniu, że wszystko będzie dobrze szłam dalej. W końcu doszliśmy do wielkiej sali. Wokół wisiały portrety aniołów, a na środku była płachta, która coś zakrywała. 
- Piękne obrazy.
- Dlatego cię tu przeprowadziłem.  Są niezwykłe. Przyjrzyj się im. Wyglądają jak żywe. 
- Co jest za płachtą? 
- Po co zadajesz tyle pytań? 
Luck podszedł do mnie i pocałował mnie w szyję.
- Możesz podejść i zobaczyć co tam jest lub pójść ze mną i zaryzykować.
- Co takiego zaryzykuje?
- Przekonasz się. Decyzja znów należy do ciebie.
- Kusisz jak diabeł.
- Daję Ci wybór.
To było dość dziwne. Przyciągał mnie w jakiś nie normalny sposób. Nie był jak Will, ale przy nim niczego mi nie brakowało. Był inny, ale to nic złego. Będąc z nim nie będę sama. Podeszłam do zasłony i ściągnęłam ją jednym szybkim ruchem. Wrzasnęłam, gdy zobaczyłam co się za nią znajduje. 

2 komentarze:

  1. Co zobaczyła ?!?! Musze wiedzieć ! Dlaczego akurat w takim momencie ?? Dodawaj szybko nexta !!! ^^
    PS: Nie wiem czemu, ale wkurza mnie ten cały Luck -,-

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakończyć w takim momencie ! ( kobieto ty serca nie masz :D ) Rozdział fajny :) Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.