Ever
Z Willem świetnie się bawiłam. Tylko on potrafił tak mnie rozśmieszyć, tylko z nim zapominałam o bólu jaki odczuwałam po stracie Van. Kiedy odchodził choć na chwile wszystko wracało. Działał na mnie jak zaczarowany. Jak lek przeciw bólowy. Potrzebowałam go jak powietrza. Wiedziałam, że on czuł coś podobnego.
- Wiesz Ever. Nigdy nie bawiłem się tak dobrze w czyimś towarzystwie.
- Ja też. Nigdy nie zapomnę tego dnia.
- Nie tylko ty.
Ku mojemu zdziwieniu Will w jednej chwili podniósł mnie, a ja objęłam jego szyję rękoma i pocałowałam go.
- Wiesz Ever. Nigdy nie bawiłem się tak dobrze w czyimś towarzystwie.
- Ja też. Nigdy nie zapomnę tego dnia.
- Nie tylko ty.
Ku mojemu zdziwieniu Will w jednej chwili podniósł mnie, a ja objęłam jego szyję rękoma i pocałowałam go.
-Chyba pora wracać do domu. - powiedział.
- Masz rację.
- To dość blisko. Zaniosę cię.
W pierwszej chwili pomyślałam, że żartuję, ale kiedy zaczął iść ze mną na rękach uwierzyłam, że mówi prawdę.
- Puść mnie!
- Nie. Raczej nie. Jesteś leciutka.
- Czy moje prośby dadzą coś w tym wypadku?
- Nie. Jestem uparty i postawie cię dopiero pod domen. I tak złamałem już prawie wszystkie anielskie zasady.
Ten dzień był cudowny. Pewnie pozostał by taki, gdy nie ona. Kiedy mieliśmy wejść na ulice, na której mieszkam spotkaliśmy Samantę Black. Sam i ja od zawsze się nienawidziłyśmy. Zawsze próbowała mnie upokorzyć, zrobić mi na złość.
- Everly. Everly Hart. Nie wierzę. Znalazłaś sobie chłopaka. Jak to zrobiłaś?
- Wystarcz nie być tobą Samanto.
- Żeby znaleźć jednego przez 17 lat? Tak do tego trzeba być tobą Hart.
- Will możemy już iść? - spytałam.
Sam poszła sobie z tym swoim uśmieszkiem. Sam nie ma problemów z chłopcami. Wygląda jak prawdziwa modelka. Starczy na nią spojrzeć, a większość przestaje w siebie wierzyć.
- Wszystko dobrze?
- Tak. Już jesteśmy. Możesz mnie puścić?
Will zastanowił się przez chwilę.
- Nie. Jednak wniosę cię na górę.
Jak powiedział tak zrobił. Odłożył mnie dopiero w pokoju na łóżko.
- To nie fair. Miałeś mnie odstawić przy drzwiach.
- Naprawdę? Nie przypominam sobie.
- A ja tak.
- Cóż widocznie mam sklerozę. Jakoś ci to wynagrodzę.
- Ciekawe jak.
Po chwili zastanowienia Will nachylił się na de mną i mnie pocałował. Ten pocałunek był inny. Zawierał w sobie mieszankę różnych emocji. Po chwili przestaliśmy się całować.
- Dobranoc Ever.
- Jeszcze za wcześnie.
Will
Właśnie w tedy zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo ją kocham. Chcę przy niej być. Zestarzeć się z nią, wziąć ślub, spełnić jej marzenia, ale to nie możliwe.
- Ever. O czym marzysz?
Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona.
- To głupie. Bo morzę, abyś został przy mnie na wieki. A ty?
- W tym momencie chciałbym być normalnym chłopakiem, który znalazł śliczną dziewczynę.
- Mnie?
- Ciebie.
- Zostaniesz przy mnie?
- Zawsze.
Oo *o* Wyłapałam kilka błędów, ale po za tym rozdział nieziemski !!
OdpowiedzUsuńCzekam na neexta !
Miłego wypoczynku w Chorwacji ;))
PS: Też chce jechać ;_; Zapakujesz mnie do walizki i będzie cacy xDD
Jeśli chcesz to władze cię do bagażnika. Ale teraz stoję w korku w Kłodzku. Jak dobrze, że wcześniej wyjechaliśmy.
Usuń