czwartek, 23 lipca 2015

Rozdział 22 Mamo

Robert

- Ojcze, wzywałeś mnie. 
-  Skoro już jesteś. Powiem ci, że się na tobie zawiodłem się na tobie. Dostałeś łatwe zadanie, ale i tak je zepsułeś. Mój synu. Jestem zawiedziony. Jednak mam plan. Słuchaj uważnie.

Ever


Rano obudziłam się, ale Willa nie było. Zamiast tego leżała kartka, a na niej trzy słowa. 
Pogadaj z nią. 
Wiedziałam z kim miałam pogadać, ale nie chciałam. Po chwili zdałam sobie sprawę, że potrzebuje tej rozmowy. Zeszłam na dół. Mama siedziała na kanapie. 
- Mamo? 
- Ever. Wstałaś już. Will zniknął?
- Tak. Chciałam z tobą porozmawiać.
- Siadaj dziecko i mów.
Usiadłam obok niej.
- Czemu nic mi nie powiedziałaś_
- Ever. Wiesz jak to jest. Byłam młoda i głupia. Myślałam, że mogę zmienić strażnika czasu ciemności, co okazało się wielkim błędem. Kiedy spotkałam twojego ojca od razu w nim się zakochałam. Myślałam, że możemy być razem, wbrew wszystkiemu. Jednak nic z tego nie wyszło. Wiesz już o twoim bracie?
- Tak. Miałam z nim nie miłe spotkanie, ale Will i Elena mnie uratowali.
- A więc. Później urodził się twój brat. Niestety. Od początku miał złą aurę. Ron, poprzedni strażnik czasu światła, powiedział, że jego dusza jest stracona. Radził, żebym odeszła od twego ojca. Potem urodziłaś się ty. Chciałam skakać z radości, gdy Ron i Elena powiedzieli,że jesteś neutralna, jak człowiek. Uciekłam więc z tobą na ziemie i zaszyłam się w śród ludzi. Chciałam, abyś była taka jak oni. Jednak, gdy w wieku pięciu lat udało ci się teleportacja, zrozumiałam, że nie jesteś jedną z nich i nigdy taka nie będziesz.
- A ten obraz?
Wskazałam na obraz na ścianie.

Mama spojrzała w tamtą stronę.
- To ja. Kiedy byłam młodą anielicą. Pewien malarz widział mnie, kiedy latałam i  namalował mnie. Kiedy spacerowałam z tobą, zobaczyłam ten obraz postanowiłam go kupić, żeby przypominało mi swoje dawne ja. Zmieniłam imię na Orianna, zamiast Anna.Chciałam ci powiedzieć, ale jak będziesz starsza. Przeznaczenie jednak zmieniło moje plany. Ale kocham cię córeczko.
Po chwili powierzałam.
- Ja ciebie też mamo.
Zaczęły mi lecieć łzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.