Ever
Ten dzień miał być wyjątkowy. Perfekcyjny. Jutro Will wraca do nieba. Jest jeszcze dziś. Wstałam dwunastej. Bal miał być o dziewiętnastej. Mimo tego, że miałam dużo czasu, nie wiedziałam w co wsadzić ręce. W końcu wyszło na to, że była siedemnasta, a ja prawie nic nie zrobiłam.
- Kochana. W takim tempie, to balu nie będzie.
W drzwiach od mojego pokoju stała Elena, Vivien i Van.
- Pomożecie?
- Oczywiście.
Elena szukała dla mnie dodatków, Van zabrała się za makijaż, a Vivien za fryzurę.
- Van. Jesteś tu.
- Ja też się z tego ciesze Ever. Dodatkowo ubłagałam Elenę i mogę iść na bal, ale one też tam będą.
Kiedy dziewczyny mnie umalowały spojrzałam na sukienkę. Od dnia kiedy ją kupiłam minęło mało dni, a dla mnie była to wieczność. Van nie wsadziła sukni kupionej w dni wypadku,tylko kremową suknie z ozdobami.
Elena wsadziła miętową sukienkę z ozdobioną górą.
Vivien wsadziła dwukolorową sukienkę, która w odróżnieniu od pozostałych była na jedno ramie.
Elena i Vivien zniknęły, ale Van chciała ze mną porozmawiać.
- Jak ci się w niebie podoba?
- Nie jest źle. We wrześniu idę do akademii aniołów. Will wraca?
- Tak. On kocha swoją prace.
- Vivien powiedziała mi, że ich praca jest trudna, bo ludzie nie zawsze chcą ich słuchać. Jednak Will kocha te prace i chce ją wykonywać...
- A ja nie chce mu w tym stać na drodze.
Kiedy rozmawiałyśmy o Willu przy Elenie, dziewczyna patrzyła na ściany, albo robiła wymuszony uśmiech. W tedy nie wiedziałam czemu.
Ciekawe i co chodzi z tą Eleną ? Dobrze że Viven odnalazła się w niebie ;) Pizdrawiam i czekam na next :) <3
OdpowiedzUsuń