Will
Słyszałem krzyk Ever lecz nie mogłem. Byłem przykuty do ściany.Próbowałem wyrwać się, ale na skórze zostawały ślady od kajdanek, a na rękach było pełno krwi od kolców na kajdankach. Do lochów ktoś wszedł. Było ciemno, więc dopiero po chwili zobaczyłem, kto tam stoi.
- Ever? Jak ty? Co ty?
Ever spojrzała w bok.
- Ever? Jak ty? Co ty?
Ever spojrzała w bok.
- To mało istotne. Jesteś wolny.
Klasnęła dłońmi,a kajdanki się otwarły.
- Ever. Chodzi ze mną.
- Nie. Zostaje. Wybacz.
- Nie! Ever. Nie pozwolę ci.
Everly chciała odejść, ale ja pocałowałem ją i popchnąłem na ścianę. Dalej ją całowałem ją.
Ever była inna. Nie obecna. Nie była dobą. Korzystając z okazji, że Ever nie rusza się przeniosłem nas do domu. Dziewczyna zorientowała się gdzie jest, odepchnęła mnie i pobiegła do pokoju. Po czym zamknęła drzwi, abym nie wszedł.
- Ever. Otwórz!
- Nie! Nie potrzebuje cie! Nie kocham cię!
To bolało. Zsunąłem się po drzwiach. Nie kocha mnie. Już mnie nie kocha.
Yyy.. mam ochotę przejść się do ciebie :) Przerwać w takim momencie a w dodatku Ever nie kocha już Willa o.O !!! Ale pierdoły oni muszą być razem MUSZĄ !!! :) A tak poza tym przepraszam że wcześniej nie komentowałam :) Wiedz też o tym że od samego początku czytam twojego bloga i chyba .... SIĘ W NIM ZAKOCHAŁAM <3<3<3 Pozdrawiam i życzę dużej ilości weny :)
OdpowiedzUsuń