niedziela, 19 lipca 2015

Rozdział 19 Dzień

Kochani. Zdjęcia mi nie ładują się, dlatego będę używać tych co są. Teraz next.

Dzień może się dobrze zacząć, ale źle skończyć.

Ever

Po pogrzebie Van poszłam na spacer do lasu. Sama, bo musiałam pobyć przez chwilę sama. 8 dni pozostało mnie i Willowi. Mam wrażenie, że zaraz zniknie. Na razie wiem, że nie odejdzie,ale później zniknie. Znów będę sama tu na ziemi. Jest dla mnie jak tlen. Czy da się żyć bez tlenu? Chodziłam w pośród drzew. Usłyszałam jak ktoś złamał gałąź. Zorientowałam się, że owy człowiek szedł za mną od jakiegoś czasu.
- Will? To ty?
- Daleko mi do tego zdrajcy. Ever.
Za krzaków wyszedł chłopak z czarnymi skrzydłami.
- Kim ty jesteś? Dlaczego mnie śledzisz?
- Wszystkiego dowiesz się od ojca siostrzyczko.
Siostrzyczko? O co tu chodzi? Czego nie wiem? Chłopak o czarnych włosach uśmiechnął się. Poczułam się senna. Po chwili otaczała mnie już tylko ciemność.

Will

Postanowiłem dać Ever odpocząć. To spotkanie z Vanessą dało jej wiele do myślenia. Jednak poczułem się nie swojo. Przeniosłem się tam, gdzie miała być Ever. Była tam trzymana przez anioła ciemności. Zamknąłem mu drogę ucieczki tworząc białą kopułę. Anioł zdziwił się. Zdziwił się tak mocno, że upuścił dziewczynę. W tym czasie obok mnie pojawiła się Elena, a obok po stronie złego anioła pojawił się drugi ciemny anioł. Elena wystraszyła się i cofnęła krok. Anioły ciemności zniknęły. Elena stała w miejscu wystraszona. 
- Elen. Wszystko dobrze? 
- Tak. Ja już znikam.
Zrobiła tak jak powiedziała. Podszedłem do Ever, która właśnie się budziła. Przeniosłem ją do domu i ułożyłem ją na łóżku. Była taka piękna. Nie widziałem kobiety od niej piękniejszej i chyba nie zobaczę. Moja ukochana Ever.

1 komentarz:

Jeśli czytasz zostaw po sobie komentarz.